wtorek, 31 grudnia 2013

Dobrych wyborów

Najważniejszym punktem grudniowej sesji rady miasta było głosownie nad budżetem. W imieniu Prawa i Sprawiedliwości złożyłem cztery poprawki. W sumie dotyczyły one 200 tys. zł. 100 tys. zł chcieliśmy przeznaczyć na utwardzenie dróg na osiedlu Nowe Miasto, 40 tys. zł na sport, 30 tys. na program badań wczesnego wykrywania raka prostaty oraz 30 tys. zł na bibliotekę miejską. Pieniądze pochodziłyby ze środków przeznaczonych na Miejski Dom Kultury. Chciałbym zaznaczyć, że nawet po okrojeniu wydatków MDK i tak na jego działalność byłoby więcej środków niż w 2013r. MDK ma w swoich statutowych działaniach również promocję miasta. Odnoszę wrażenie, że promocja miasta przeradza się w reklamę obecnego układu władzy. Rok 2014 będzie rokiem wyborczym i ta tendencja może się nasilić. Nie ma na to zgody. Jeśli ktoś chce siać propagandę, to niech robi to z własnych środków, a nie z pieniędzy publicznych.

W każdym razie wszystkie poprawki, bez dyskusji nad nimi, zostały odrzucone głosami radnych koalicji - ugrupowań politycznych 3P Razem oraz Forum Dobrej Woli. Dokładnie jedenastu radnych. Głosami tych samych radnych przyjęty został budżet na 2014 rok. Mieliśmy tutaj do czynienia z klasyczną dyscypliną głosowania wśród radnych lokalnych ugrupowań politycznych. Budżet musiał przejść w wersji zaproponowanej przez prezydenta. Bez odstępstw nawet o milimetr, bo jak nie... wybory są za niecały rok... W sposobie funkcjonowania lokalne ugrupowania polityczne nie różnią się wiele od ogólnokrajowych ugrupowań politycznych zwanych partiami politycznymi. Twierdzę nawet, że autonomia radnych związanych z partiami jest większa.  Radny "partyjny" jest chroniony przez sąd koleżeński. Nie wiem jak w innych partiach, ale w Prawie i Sprawiedliwości taki sąd funkcjonuje na poziomie krajowym. A zanim dojdzie do rozprawy, to może okazać się, że radny, który nie podporządkował się lokalnej strukturze, głosował zgodnie z programem partii. I co wtedy?

Wyrzucić z organizacji radnego lokalnego ugrupowania politycznego to decyzja lidera. Przykład? Sesja powiatowa:

http://www.nasze.fm/news,14425

Cóż za piękna, polityczna argumentacja przewodniczącego 3P Razem! A na drugi raz niech się dziwi, jak na listy wyborcze będzie brał ludzi z odzysku. Żeby była jasność, radna Małgorzata Zalewska w 2010r. wybrana została z list 3P Razem:

http://wybory2010.pkw.gov.pl/geo/pl/100000/101900-k-2c9682222b3efa92012b434ad128073b.html?komitet=2c9682222b3efa92012b434ad128073b&wyniki=1

Drodzy Czytelnicy!
W 2014 roku życzę Wam samych dobrych, przemyślanych wyborów, których nie będziecie później żałować!

środa, 25 grudnia 2013

Małe może być piękne

Od czasu do czasu natrafiam w Internecie na opinie mieszkańców, którzy pogrzebali już Zduńską Wolę. Nic się nie da tutaj zrobić, najlepiej wyjechać i zapomnieć. Nie zgadzam się z nimi. Inaczej nie pisałbym tego bloga. Moim zdaniem wszystko można zmienić, jeśli się chce. Nawet obecną władzę. Ponieważ jest czas świąt Bożego Narodzenia, czas nadziei i planów na przyszłość chciałbym podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Może pomogą one rozjaśnić nieco rzeczywistość?

Mamy wreszcie w Zduńskiej Woli ulicę, którą można się przejść z chęcią nie tylko za dnia, ale i wieczorem. Piszę o części ulicy Zielonej. Powinniśmy dążyć do tego, by tak wyglądały wszystkie ulice naszego miasta. Trzeba uniknąć kilku błędów, które przydarzyły się tej inwestycji, jak na przykład rozdzielenie miejsc postojowych od chodników pasem zieleni. Nie będę się nad tym "pomysłem" znęcał, bo uczynili to już inni. Jestem jednak pod wrażeniem histerii (czyt. propagandy) sukcesu, jaką rozpętała władza po zakończeniu robót, chociaż dbanie o drogi i oświetlenie są ustawowymi obowiązkami samorządów.

                               Źródło: zdunskawola24.pl

Pragnę zwrócić większą uwagę na lampy uliczne i wysnuć dalej idące wnioski. Uważam, że te nowoczesne z ulicy Zielonej pasują do charakteru Zduńskiej Woli. Nasze miasto, jak na polskie warunki, jest dość młode. W centrum w architekturze panuje przełom XIX i XX wieku. Wiele miejsc jest jednak pustych, które można zabudować. Moim zdaniem nie ma co się stylizować na starsze miasta, tylko postawić na ciekawą a nawet awangardową, nowoczesną architekturę. Zastrzegam jednak, że nowoczesność to nie metal i szkło ohydnych budynków biurowych i użyteczności publicznej które powstały w Polsce na przełomie XX i XXI. W Zduńskiej Woli można wskazać na "zielony" budynek ZUS-u. Nie powiem, że nie cieszyłem się, gdy wybrano nowoczesny w formie projekt ratusza. Mam jednak zastrzeżenie co do ilości przeszkleń. Jest ich zbyt dużo. 

Charakter miasta można budować na wielką, ale również małą skalę. Chciałbym, by wjeżdżający do miasta od razu wiedzieli, że wjechali do Zduńskiej Woli. Niepowtarzalnego miasta w świecie. Można to także osiągać poprzez tak zwaną małą architekturę. Najlepiej, żeby ona była spójna. Aby to osiągnąć należy zaprojektować jej wszystkie elementy. Spójrzmy na lampy uliczne. Praktycznie co ulica, plac czy parking są one inne. Istny wschodni bałagan. Kosze na śmieci przy ulicach są jednego rodzaju, ale ich kształt i żółty kolor najbardziej kojarzą mi się z parkingami przy supermarketach. Kolorystyka wiat przystankowych oraz materiały z jakich zostały zrobione pozostawia dużo do życzenia. A proszę sobie wyobrazić, jak wyglądałaby zduńskowolska ulica, gdyby te trzy elementy malej architektury z sobą współgrały? Gdyby były zaprojektowane specjalnie dla Zduńskiej Woli? A gdyby jeszcze do tego doszły ławki, stojaki na rowery, kwietniki, słupki odgradzające jezdnię od chodników? Czyż nie byłoby milej wychodzić "na miasto"?

Na pewno jest to plan na wiele lat. Na początek trzeba przyjąć jakąś koncepcję. Najlepiej rozpisać konkurs na zaprojektowanie małej architektury dla Zduńskiej Woli. W skład komisji konkursowej powinni wejść przedstawiciele miasta, starostwa, w tym wybrani radni obu tych samorządów, "Lokatora", TBS-u, architekci, plastycy, urbaniści i inni zainteresowani. Najlepszy projekt powinien zostać zastrzeżony i przyjęty przez radę miasta w formie uchwały lub stanowiska. To by dawało trwałą podstawę do działań i kontynuację za dziesięć, dwadzieścia i myślę sto lat.

Są święta można sobie pomarzyć. Myślę, że jest to jednak do zrobienia. Zachwycamy się uporządkowanymi miastami na Zachodzie. Proszę zauważyć, że mała architektura odgrywa tam wielką rolę. Oni też ją tworzą przez dziesiątki lat. W Polsce wyjeżdżamy do miejscowości turystycznych, w których też dba się o małą architekturę. Dlaczego nie może być tak w Zduńskiej Woli! Dodajmy jeszcze kwiaty. Chciałbym za jakiś czas, idąc ulicami Zduńskiej Woli poczuć się jak w kurorcie turystycznym. Tego też Wam życzę. Radosnych i rodzinnych świąt Bożego Narodzenia!


wtorek, 17 grudnia 2013

Propagandowa tuba

Muszę jeszcze raz przedstawić ofertę Tygodnika Extra na zamieszczanie propagandowych tekstów opłacanych przez Urzęd Miasta. Prawdę powiedziawszy nieźle się uśmiałem czytając ją pierwszy raz.


"Bezpłatne przygotowanie tekstów". Coś za darmo w relacjach biznesowych. Dobry kawał! No chyba, że ktoś pracuje za darmo w instytucjach miejskich. Też dobry dowcip, nieprawdaż?

Zakreślony fragment tekstu odkrywa, co najważniejsze, skrywane intencje obecnej działalności Tygodnika Extra. Mamy po prostu do czynienia z propagandową tubą rządzących miastem politycznych ugrupowań lokalnych Forum i 3P Razem. Bo tego dziennikarstwem nie można nazwać. W "Kodeksie etyki dziennikarskiej" Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich można przeczytać: "dobro czytelników, słuchaczy i widzów oraz dobro publiczne powinny mieć pierwszeństwo wobec interesów autora, redaktora, wydawcy lub nadawcy." Jest tam również mowa o niezależności, bezstronności, zakazie kryptoreklamy czy konflikcie interesów przy angażowaniu się w działalność polityczną. Najlepiej przeczytać cały Kodeks. Nie jest długi:


Jak do zapisów Kodeksu ma się "bezpłatne przygotowanie tekstów" dla Urzędu Miasta?  

A teraz trochę historii. Podaję za Wikipedią:

"(...)W czasach Ottona von Bismarcka utworzono tajny „fundusz gadzinowy” (niem. Reptilienfond), którego celem było pozyskiwanie przychylności dziennikarzy mających rozpowszechniać informacje propagandowe - korzystne z punktu widzenia okupanta. Od nazwy funduszu powstało określenie gadzinówka oznaczające prasę służącą okupantowi lub systemowi totalitarnemu. Za pierwszą z takich gazet w Polsce uchodzi "Godzina Polski", wydawany podczas I wojny światowej przez proniemieckiego "króla prasy" na Śląsku, Adama Napieralskiego. (...)

Gadzinówka - wczasach okupacji niemieckiej i sowieckiej określenie polskojęzycznej prasy, wydawanej przez administrację okupacyjną w Generalnym Gubernatorstwie oraz zachodnich obwodach ZSRR, w miejsce zlikwidowanych polskich tytułów prasowych.

Współpraca z prasą gadzinową była uznawana przez Polskie Państwo Podziemne za kolaborację. Najbardziej znane tytuły to: "Nowy Kurier Warszawski", "Kurier Częstochowski", "Goniec Krakowski", "Dziennik Radomski", "Goniec Codzienny", "Ilustrowany Kurier Polski", "Gazeta Lwowska", "Fala". Gadzinówkami okupanta sowieckiego były "Prawda Wileńska", "Prawda Komsomolska", "Wolna Łomża" i "Czerwony Sztandar" we Lwowie.(...)"

niedziela, 8 grudnia 2013

Może więcej, może mniej

Nadal nie wiemy ile jeszcze pozostało prac w Ratuszu, by można było mówić o końcu inwestycji. W pierwszych odpowiedziach na interpelacje dotyczących zaangażowania rzeczowego ochoczo podawano procenty zrealizowanych robót. Na początku lipca miało to być 70 procent, a pod koniec sierpnia 75 - 78 procent. 


Co więcej, jeszcze w lipcu napisano, że prace skończą się w grudniu. W sierpniu władze miasta nie były już tego pewne. Zakończenie budowy przeniosły na wiosnę 2014 roku. 11 sierpnia na stronie TVP ukazała się następująca informacja:


Nie wiem jaki wpływ na odpowiedzi miało ich umieszczenie na blogu, ale teraz dostaję informacje o zaangażowaniu finansowym. W poprzednim sprawozdaniu zostało to dokładnie wytłumaczone:


No cóż, jeśli inwestor nie wie, jakie jest zaangażowanie rzeczowe, to za co płaci? Na ładne oczy? Ze swojej strony dodam, że pragnąłbym, by Ratusz był oddany bez fuszerek.  Dlatego nie będę rwał szat, że opóźnia się jego otwarcie, jeśli rzeczywiście trzeba dopilnować wszystkich prac. Pragnąłbym jednak, by w końcu przedstawiono społeczeństwu stan faktyczny. Budowa Ratusza jest finansowana z pieniędzy publicznych. Zwolennicy i przeciwnicy budowy ratusza, a nawet obojętnie podchodzący do tej sprawy, mają prawo wiedzieć, czy ich pieniądze są dobrze wydawane. Obecnie nie jest to jasne. A teraz kolejne sprawozdanie, punkt drugi odpowiedzi:

niedziela, 24 listopada 2013

Miasto się zwija


Z podsumowania deklaracji odbioru śmieci wynika, że Zduńska Wola liczy obecnie niecałe 38 tys. mieszkańców! Biorąc pod uwagę spis osób zameldowanych ta liczba może być większa, bo dochodzą studenci mieszkający w ośrodkach akademickich oraz osoby pracujące za granicą. Ale czy oni mają dokąd wracać? Spadek ludności miasta w ciągu kilku lat, w czasach pokoju, o 7 tys. osób  jest szokujący, biorąc nawet pod uwagę kryzys demograficzny. 

Czy dalszemu wyludnianiu miasta można przeciwdziałać? Na pewno jednym ze sposobów jest przyciąganie inwestorów i tworzenie nowych miejsc pracy. A tutaj władze samorządowe mają pewne pole do popisu tworząc warunki i atmosferę dla potencjalnych inwestorów. Zapytałem w interpelacji o działania prezydenta i Urzędu Miasta w tej kwestii od początku bieżącej kadencji władz samorządowych. Powiem tak: nie jestem zachwycony. O działania Rady Gospodarczej nie pytałem się. Dla miejscowych przedsiębiorców, którym życzę jak najlepiej, nowi inwestorzy to konkurencja na rynku rąk gotowych podjąć pracę. Wysłanie w ubiegłym roku w jednej akcji trzystu listów wiosny nie czyni. Ciekawe ile firm odpisało? Oferta inwestycyjna jest tworzona - po trzech latach obecnej kadencji. Dopiero w tym roku coś na poważnie zaczęto robić. Z całego pisma, po wyciśnięciu, prawie nic nie pozostaje. 

Tak na marginesie wspomnę, że znowu nie podano mi sygnatur wysłanych pism do potencjalnych inwestorów. Co jest z tą procedurą kancelaryjną w mieście?





















piątek, 15 listopada 2013

Co NIK na to?

Niektórzy Czytelnicy w trakcie czytania będą przecierać oczy ze zdziwienia. Zapewniam jednak, że najczęściej będą je przecierać w Urzędzie Miasta i Miejskim Domu Kultury. Wydaje mi się bowiem, że jestem pierwszą osobą, która w całości przeczytała dokumenty związane z zamówieniem publicznym o zamieszczeniu ogłoszeń w prasie lokalnej.

Trochę wyjaśnienia. Tak, jak napisano w odpowiedzi na interpelację, którą zamieściłem we wcześniejszym wpisie, wybrano najtańsze oferty. Przedstawił je Tygodnik Extra. Piszę oferty, bo MDK przeprowadził dwa postępowania. W imieniu Urzędu Miasta na ogłoszenia oraz drugie postępowanie, na materiały promocyjne miasta w formie biuletynu.  Od początku 2013 roku dom kultury przejął zadania w zakresie promocji miasta. Ale istnieje pewne "ale". Prosiłem o podanie znaków pism. Na ofertach nie ma nawet odnotowanej daty i godziny wpływu. Domyślam się, że w Urzędzie Miasta istnieje procedura kancelaryjna, która wymusza wpisanie znaku na każdym wpływającym piśmie.Zwłaszcza na pismach, które dotyczą zamówień publicznych. W MDK jej widocznie nie ma. Może dlatego przeniesiono tam promocję?

W trakcie studiowania dokumentów proszę zwrócić uwagę na terminy (dlatego tak ważna jest godzina wpływu) i pośpiech w jakim musieli działać wydawcy i zamawiający. Ciekawe z czego ten pośpiech wynikał? A jak działa się szybko, to popełnia się błędy. Odnoszę również wrażenie, że dwaj oferenci, wydawcy Dziennika Łódzkiego oraz Tygodnika Siedem Dni, nie byli dokładnie poinformowani, co zamierza zamówić dom kultury. Szczególnie mgliście przedstawiono im ofertę biuletynu. Przedstawili bowiem tylko cenniki reklam na stronach redakcyjnych i stronach typowo reklamowych. Oferta A!Media dziwnym trafem w stu procentach wpisywała się w wizję zamawiającego. W dalszej części, dla uproszczenia, będę rozpatrywał ceny reklam dla całej strony w poszczególnych gazetach. Zaczynamy od postępowania na ogłoszenia prasowe dla Urzędu Miasta.



Na razie wszystko gra. Jak się domyślam, rozpoczęto telefoniczne konsultacje z wydawnictwami i wysłano email do Dziennika Łódzkiego. Proszę zwrócić uwagę na daty i godziny oraz sformułowanie: "przesłanie wycen i umowy".


Teraz oferty. Dziennik Łódzki:


Upust za stałą współpracę 45 procent.

Siedem Dni:


Bez bonifikaty na ogłoszenia przy całorocznej umowie?

Tygodnik Extra: 


Nieźle. Upust 40 procent. Ale zaraz, zaraz. Pojedynczy moduł 36zł. Cała strona kosztuje tak jak w Tygodniku Siedem dni- 1440zł. To liczymy: 1440zł - 40% = 864zł netto. W ofercie cała strona po upuście to1062,72zł netto. To nie jest 40 procent bonifikaty! Chyba, że do 864zł dodamy 23 procent podatku VAT i wychodzi 1062,72zł. No, ale to jest brutto, nie netto.

Następny dokument:  



Tutaj widzimy, że w dokument wpisano poprawnie 40 procent upustu od Tygodnika Extra. Skąd natomiast wzięła się cena 1260zł netto dla reklam na stronach redakcyjnych Tygodnika Siedem dni? Na całym świecie reklamy na stronach redakcyjnych są droższe od stron typowo reklamowych. Przyjrzyjmy się dokładniej krzywo skopiowanej ofercie Tygodnika Siedem dni. W lewym dolnym rogu jest informacja o dopłatach. Za stronę redakcyjną 100 procent więcej, za strony drugą i trzecią 150 procent więcej. Policzmy drugą wersję dopłaty. 1440zł + 150% = 2160zł. Czeski błąd! Ktoś przy przepisywaniu zamienił cyferki 1 i 2. Proszę zapamiętać tę pomyłkę.

No i teraz umowa:




Cała strona 1062,72zł netto! Jak w ofercie Tygodnika Extra. W oficjalnym załączniku Urzędu Miasta "Protokół Rozeznania Ofertowego" -było 864zł netto!

Teraz drugie postępowanie przetargowe na biuletyn miejski. Dziennik Łódzki i Tygodnik Siedem Dni złożyły oferty identyczne jak w pierwszym postępowaniu. Tylko, jak pisałem na wstępie, Tygodnik Extra bezbłędnie rozpoznał zapotrzebowanie władz miejskich. Szczęśliwcy! Oto jego oferta:  


Tym razem 40 procent upustu policzono dobrze :-) I dalsze dokumenty:


Chyba ktoś inny przygotowywał dokumenty, bo nie wpisano pomyłkowej kwoty 1260zł



Cudnie! Jak tanio miasto płaci za propagandę ugrupowania politycznego Forum w Tygodniku Extra! Tylko 798zł netto za całą stronę. Udało się jeszcze coś utargować.

Cały czas niepokoiła mnie sprawa braku bonifikaty w przypadku Tygodnika Siedem Dni. Jak wydawca mógł tak łatwo oddać pole, nie proponując upustu? To wbrew zasadom rynku i jakimkolwiek prawom konkurencji. Umowa miała być przecież zawarta na rok. Udało mi się dotrzeć do propozycji umowy, która została napisana 9 stycznia 2013r. i przedstawiona w MDK. Niestety nie otrzymałem jej w odpowiedzi na złożoną interpelację. Nie napiszę co o tym myślę, bo to bardzo niecenzuralne. W interpelacji dostałem tylko kopię strony ze standardową ofertą wydawcy, którą przedstawiłem już w tym wpisie. Przypominam, że z maila przesłanego do Dziennika Łódzkiego wynika, że wydawcy mieli przedstawić wyceny i umowy. Tygodnik Siedem Dni przesłał od razu umowę. Co uderza przede wszystkim? Bliźniacza treść propozycji umowy Siedmiu Dni i zawartej umowy Tygodnika Extra na ogłoszenia przychodzące z Urzędu Miasta. Przypadek? Oto dokument, którego nie dostałem z odpowiedzią na interpelację:



Tygodnik Siedem Dni dał jednak bonifikatę - 25 procent. Łatwo policzyć cenę netto. 1440zł - 25% = 1080zł netto za stronę (1328,40zł brutto). Podpisana umowa z Tygodnikiem Extra to 1062,72zł netto - wygrał ceną o 17zł netto niższą na stronie. Teraz strona redakcyjna. W "Protokole Rozeznania Ofertowego" pomyłkowo wpisano kwotę 1260zł netto. No to teraz od 1260zł netto - 25% = 945zł netto. Ale 945zł "wyszło" przy reklamie na 2 i 3 stronie 150 procent. Jaki byłby wynik na innych stronach redakcyjnych, gdzie jest napisane 100 procent? Może 815zł netto? Wybaczcie Państwo, ale to już wyższa "matematyka pomyłkowa". Być może nikt tego nie policzył. Przypominam, że działano szybko i chaotycznie, co widać po dokumentach. Dlatego cena 798zł za biuletyn miejski wcale nie musi być przypadkowa. Czy tak jak ja, macie wrażenie, że oferta Tygodnika Extra wpłynęła jako ostatnia i musiała wygrać? 

I jeszcze jedno. Dlaczego do porównania ofert dla Tygodnika Siedem Dni brano pod uwagę ceny z załącznika, a nie z oferty przedstawionej w umowie? Na to i wiele innych pytań, mam nadzieję, odpowie wizyta kontrolerów z Najwyższej Izby Kontroli w Urzędzie Miasta..

I na zakończenie aneksy do umów podpisane 20 lutego 2013 roku, gdy współwłaścicielka A!Media sp.k., była już pracownikiem urzędu miejskiego. Ktoś powie, że to zwykła kosmetyka. Zmiana formy działalności gospodarczej i nazwy. Aneks nie dotyczy spraw finansowych umowy. To prawda. Ja jednak chciałbym to usłyszeć od inspektorów NIK i być pewnym, że nie ma w tym nic zdrożnego. Bo cała sprawa budzi u mnie, a z tego co słyszę również u innych, co najmniej niesmak.







poniedziałek, 11 listopada 2013

Super Extra jest! vol. 2

Dzisiaj kolejne dane o finansowaniu Tygodnika Extra poprzez reklamy i ogłoszenia miasta i spółek miejskich. Tym razem lata 2011 i  2012. Należy zaznaczyć, że Tygodnik Extra ukazuje się już piąty rok. Eldorado zaczęło się rok temu. Wystarczy wziąć kalkulator i policzyć.






sobota, 9 listopada 2013

A jednak można

Nawiążę do mojego posta. Sprawa dotyczy umieszczania na stronach internetowych miasta odpowiedzi na interpelacje radnych.


Poprosiłem kolegę, radnego z rady powiatu Zbigniewa Piotrowskiego też z Prawa i Sprawiedliwości, by zadał podobne pytanie. Jak to zwykle bywa w rozmowie przez telefon, nie można ustalić szczegółów. Odpowiedź powiatu była następująca:


Takie bujanie jak w mieście. W rozmowie, już osobistej, doszliśmy do wniosku, że jeszcze raz interpelacja zostanie złożona, z konkretnym zapytaniem. Oto wynik naszych starań

  
A jednak można! Mam nadzieję, że zakładka działa, bo dzisiaj nie mogę sprawdzić. Nie mogę wejść na stronę powiatu, wyskakuje błąd.

Pragnę napisać, że rozmawiałem zgodnie z sugestią z Panią Henryką Janczak, sekretarz miasta, w sprawie upublicznienia odpowiedzi na interpelacje na stronach internetowych miasta. Jak mnie zapewniała, władze nie maja nic przeciwko temu. Problemem są przeciążone serwery. Nie jestem informatykiem, muszę wierzyć na słowo. W przyszłym roku, w związku z innymi przepisami, miasto będzie musiało wymienić serwery. Wtedy interpelacje mają się ukazać. Będę sprawdzał. I zamiast na drogi, znowu będziemy musieli wydawać na informatyzację.



poniedziałek, 4 listopada 2013

Niech się mury pną do góry...

Kolejny raport z budowy ratusza - za wrzesień. Dopiero dzisiaj mogłem odebrać odpowiedź na interpelację. Raport za październik będzie pod koniec listopada.

niedziela, 3 listopada 2013

Na Warszawę!

W imieniu Prawa i Sprawiedliwości w Zduńskiej Woli mam zaszczyt zaprosić na wyjazd do Warszawy w dniu 10 listopada 2013r. na Społeczne Obchody Narodowego Święta Niepodległości pod patronatem Jarosława Kaczyńskiego. Wyjazd jest bezpłatny. Zapisy i bliższe informacje w biurze PiS w Zduńskiej Woli, pl. Wolności 25 od poniedziałku do piątku w godz. 16.00 - 18.00 lub pod numerem telefonu 781 205 917. Ilość miejsc jest ograniczona, także radzę się pospieszyć! Szczegółowy plan obchodów:


A dzień wcześniej, 9 listopada, w auli Ośrodka Pamięci św. Maksymiliana Marii Kolbego spotkanie z jednym z czołowych opozycjonistów w PRL, założycielem KOR - ministrem Antonim Macierewiczem. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 18.00. Tylko proszę bez uprzedzeń. Po bliższym poznaniu Pana ministra ujawniają się kłamstwa stosowane wobec niego przez mendia głównego nurtu. Z życiorysem Antoniego Macierewicza można zapoznać się, żeby nie być posądzonym o stronniczość, niech będzie, w Wikipedii:



sobota, 2 listopada 2013

Prasówka

Nigdy nie myślałem, że będę musiał podawać jako pozytywny przykład działalności dziennikarskiej redakcję, która jest niezwykle krytyczna wobec prawicy, a która sprzyja lewicy obyczajowej i PO. Takie zabarwienie polityczne ma tygodnik Newsweek pod dowództwem Tomasza Lisa. Dziennikarz do tej pory był ulubieńcem Donalda Tuska. Przypomnę, że przed Newsweekiem redaktor Lis był redaktorem naczelnym tygodnika Wprost. Został on zwolniony z pracy tuż przed galą przyznania premierowi wyróżnienia Człowieka Roku Tygodnika Wprost w 2012r. W ramach solidarności ze zwolnionym redaktorem, premier Tusk przyszedł na galę z pluszową maskotką lisa.


W minionym tygodniu Newsweek, na swoich stronach internetowych, opublikował taśmy prawdy Platformy Obywatelskiej. Publikacja tych nagrań, związanych z wyborami w PO na Dolnym Śląsku, na trwale zaszkodziła wizerunkowi tej partii i była bezpośrednim ciosem w Tuska.


Redaktor Lis zachował się w tym przypadku jak rasowy dziennikarz. Nie pomogła maskotka. Dostał materiał i poinformował społeczeństwo. Jak do niego dotarł, kto mu dał - w rzemiośle dziennikarskim schodzi na drugi plan.  Tak jest w poważnych redakcjach na całym świecie. Bez względu na to, czy redakcja sympatyzuje z prawicą, lewicą czy liberałami. Redakcje bowiem przyznają się do  sympatii politycznych. Na przykład we Francji wszyscy wiedzą, że Le Figaro ma centroprawicową linię polityczną a Le Monde jest lewicowy. W Polsce redakcje też przyznają się do politycznych poglądów. Weźmy informację również z ostatniego tygodnia.


Wiadomość o prawicowej telewizji została opublikowana w prawicowym piśmie jako coś naturalnego. Redakcje te sprzyjają prawicowemu spojrzeniu na świat ale wystarczy je pooglądać i poczytać żeby stwierdzić, że nie popierają bezkrytycznie ugrupowań prawicowych. Znając dziennikarzy w nich piszących, to oni również nie mieliby skrupułów, by ujawnić nieprawidłowości po prawej stronie sceny politycznej.

Spójrzmy teraz na Zduńską Wolę a szczególnie na rozdawany bezpłatnie tygodnik Extra. Jest on personalnie i kapitałowo powiązany z układem władzy w naszym mieście. Tymczasem stara się on przedstawić jako pismo niezależne. Niezorientowani czytelnicy mogą się nabrać. Dlatego ważne jest uświadomienie mieszkańcom jaka jest prawdziwa twarz tego pisma. Najlepiej, jakby sami redaktorzy napisali jasno: "Tak, jesteśmy pismem wspierającym ugrupowanie związane z prezydentem". Ale oni tego nie chcą napisać. Jak się wydaje celem Extra, dlatego zostało ocalone przed upadkiem, jest proprezydencka propaganda, która szczególnie przyda się w roku przedwyborczym. Moim zdaniem Extra nie ma nic wspólnego z obiektywizmem i rzetelnością dziennikarską. Jest zwykłą wyborczą agitką. Czy ktoś może przytoczyć mi chociaż jeden artykuł, od kiedy wydawcą gazety jest spółka komandytowa, w którym pojawił się choćby cień krytyki wobec władzy?

Ta niechęć do przyznania się do swoich korzeni biznesowo - politycznych jest uzasadniona szczególnie wtedy, gdy na jaw wychodzą twarde dane. Dotyczą one finansowania ogłoszeń i reklam przez spółki miejskie i urząd miasta w Extra. O ile działania opisane w poprzedniej części są moim zdaniem nieetyczne, to wydawanie pieniędzy publicznych w taki sposób musi również podlegać kontroli. Dlatego Prawo i Sprawiedliwość w Zduńskiej Woli zwróci się do Najwyższej Izby Kontroli o sprawdzenie praktyk stosowanych przez władze naszego miasta. Będzie to również sprawdzian dla nowego prezesa NIK, Krzysztofa Kwiatkowskiego. Powiedzmy, że to będzie taki test pluszakowy. Zobaczymy, czy Pan Kwiatkowski okaże się urzędnikiem państwowym, czy też jedynie kolegą niektórych polityków lokalnych w Zduńskiej Woli. 


poniedziałek, 28 października 2013

Światełko w tunelu

Dzisiaj miałem pisać o zupełnie o innej sprawie. Wracałem jednak do domu po nagraniu programu w telewizji lokalnej. Na ulicy Zduńskiej, w części przy Kępinie, moim oczom ukazał się widok maszyn drogowych naprawiających nawierzchnię. Na ostatniej sesji rady miasta przedstawiciel mieszkańców apelował właśnie o naprawę tej części ulicy. I proszę. Władze zareagowały bardzo szybko. Widać można. To jeszcze nie koniec niespodzianek. Maszyny drogowe wyrównywały także ulicę Laskową. Czyżby pomogły moje wpisy na blogu?
Jednego jestem pewien. Podczas wystąpienia przedstawiciela ulicy Zduńskiej zupełnie inne było nastawienie radnych i władz wykonawczych miasta. To nie było już "pochylanie się nad sprawą" ale czuć było w powietrzu autentyczną chęć pomocy. I właśnie o to mi chodziło. To władze miasta a nie mieszkańcy, powinny się wstydzić, że w XXI wieku są jeszcze w Zduńskiej Woli drogi gruntowe. Zachęcam więc Zduńskowolan. Przychodźcie na sesje i przedstawiajcie swoje problemy drogowe. Teraz jest dobry czas. Do wyborów samorządowych pozostał tylko rok. Ten rok władza, czy chce, czy nie, musi się starać.

Już od prawie dwóch miesięcy prowadzę bloga. Czas na niewielką zmianę. Zamykam cykl "Subiektywny przegląd sesji". Z prostej przyczyny. Analizując statystyki wejść doszedłem do wniosku, że są to niezbyt chętnie odwiedzane strony. Trzeba działać jak w gazecie. Tytuł musi przykuwać uwagę czytelnika, by ten zechciał poznać dalszą część wpisu.

wtorek, 22 października 2013

Drogi obywatelskie na Nowym Mieście

Muszę nawiązać do poprzedniego wpisu. W tym roku powstała nowa, czwarta możliwość poprawy stanu dróg w Zduńskiej Woli. Jest nią budżet obywatelski. W przyszłych latach należy wypełnić wniosek i namówić sąsiadów i znajomych, by zagłosowali na nasz pomysł. Z radością na liście propozycji obecnej edycji budżetu obywatelskiego znalazłem zadanie utwardzenia dróg na osiedlu Nowe Miasto. Dlatego zwracam się z prośbą do Szanownych Czytelników o zagłosowanie na pozycję 27 w części "Infrastruktura". Mamy jeszcze czas do 31 października! Tym bardziej o to proszę, bo już od dawna wskazywałem na fatalny stan dróg w tej części miasta. Chciałem, by naocznie przekonali się o tym rownież władze i radni miasta.



Mamy już czwarty kwartał 2013 roku a objazdu po Nowym Mieście jak nie było, tak nie ma. Do tej pory nie dostałem żadnego pisma lub choćby nieoficjalnej informacji wyjaśniającej ten stan rzeczy. Jest jeden pozytywy aspekt całej sprawy. Przynajmniej wiadomo, że jak prezydent coś obieca, to obieca!

czwartek, 17 października 2013

O Holender...

Przed przeczytaniem informacji poniżej proszę wygodnie usiąść, by nie powaliła ona z nóg. Szczególnie o to proszę z tych Państwa, którzy mieszkają przy drogach gruntowych.

http://www.e-holandia.info/wiadomoci-z-holandii-2/5555-bezludne-wyspy-beda-mialy-ulice

http://www.rmf24.pl/ciekawostki/news-nawet-robinson-crusoe-musi-miec-adres,nId,982947

http://dokop.pl/a/8998-kod-pocztowy-dla-bezludnej-wyspy

Nie wiem jaki są parametry techniczne dla dróg utwardzonych w Holandii ale domyślam się, że są to drogi pokryte asfaltem. Łatwo to sprawdzić. Wystarczy zapytać Zduńskowolan przebywających w Kraju Tulipanów, którzy na złość rządowi nie chcą wracać do kraju. A przecież premier Tusk ogłosił, że kryzys, którego nie było, właśnie się skończył. Powróćmy jednak do Zduńskiej Woli. Na początek mapka dróg w Zduńskiej Woli, którą otrzymałem po interpelacji.


Jak widać jest sporo do zrobienia. Chciałem dowiedzieć się w związku z tym, czy istnieje plan budowy dróg w Zduńskiej Woli. Oto odpowiedź.




Planu nie ma. W strategii po prostu zapisano, jakie ulice należy zrobić. Wielorotnie występowałem o utwardzenie dróg gruntowych. Argumentem na "nie" jest brak środków. Kiedy wskazuję na środki, np. z informatyzacji urzędu miasta, to pada argument, że mamy XXI wiek i trzeba iść z postępem. Teraz bez komputerów już nic się nie da zrobić. Jak ta ludzkość przed erą informatyzacji mogła funkcjonować? Pragnę zwrócić uwagę, że sieć utwardzonych dróg oplatających Imperium wybudowali starożytni Rzymianie. Mamy XXI wiek a część Zduńskowolan brodzi w błocie po lekkich opadach deszczu.

Jak poprawić sobie poziom życia w mieście i doczekać się utwardzonej drogi, którą władze w Holandii muszą doprowadzić do każdego domu? Są trzy sposoby. Trzeba mieć szczęście i mieszkać przy drodze, która prowadzi do firm należących do zaprzaprzyjaźnionych z władzą przedsiębiorców. Drugą formą jest skrzyknięcie się z sąsiadami i zaproszenie dziennikarzy. W tym celu należy wybrać najlepszych mówców, którzy nakrzyczą na prezydenta. Ten dla świętego spokoju rzuci trochę tłucznia na drogę. Trzecim sposobem jest przyjście z sąsiadami na sesję rady miasta i przedstawienie postulatów. Najlepiej ze zdjęciami stanu drogi. Potem trzeba jeszcze wiernopoddańczo błagać władzę a ta z łaskawości zarezerwuje pieniądze w budżecie na przyszły rok. A może jeszcze na następny...Pisałem już, że władza lubi jak się ją uniżenie prosi.

Zdaję sobie sprawę z zapóźnienia cywilizacyjnego naszego kraju wynikającego z PRL. Nie mamy co się mierzyć z Holandią ale powinniśmy przynajmniej dążyć do zmniejszenia dystansu. Zduńskiej Woli nie stać na położenie od razu na wszystkich drogach asfaltu. Proponuję jednak, żeby przynajmniej jak najszybciej wejść w połowę XX wieku i na początek utwardzić wszystkie drogi gruntowe. Moim zdaniem powinno się stworzyć plan budowy dróg. Mieszkańcy będą wtedy wiedzieć w jakiej kolejności będą budowane drogi w mieście. Trzeba przyjąć odpowiednie wytyczne, jak na przykład: gęstość zaludnienia, odległość od najbliższej asfaltowej drogi, czy okres oczekiwania mieszkańców na cywilizację drogową. Można wprowadzić inne warunki. Nie będzie to łatwe. Władza jest jednak od tego, by planować i podejmować trudne decyzje a nie tylko zarządzać. Na litość boską! Skończmy z tymi uwłaczającymi godności Zduńskowolan wizytami na sesjach rady miasta, na których błagają o utwardzenie drogi lub położenie asfaltu.

Nasuwa się jeszcze jedna myśl. Taki Holender traktowany jest przez państwo i gminę jako podmiot. Jest partnerem. Buduje dom, to znaczy, że będzie płacił gminne podatki. W związku z tym gmina z podatków zapewnia mu drogę. W Polsce i Zduńskiej Woli nadal dominują wschodnie standardy podejścia władzy do obywatela. Jesteśmy traktowani przedmiotowo. W skrócie można powiedzieć tak: Płać podatki i płacz!