Nigdy nie myślałem, że będę musiał podawać jako pozytywny przykład działalności dziennikarskiej redakcję, która jest niezwykle krytyczna wobec prawicy, a która sprzyja lewicy obyczajowej i PO. Takie zabarwienie polityczne ma tygodnik Newsweek pod dowództwem Tomasza Lisa. Dziennikarz do tej pory był ulubieńcem Donalda Tuska. Przypomnę, że przed Newsweekiem redaktor Lis był redaktorem naczelnym tygodnika Wprost. Został on zwolniony z pracy tuż przed galą przyznania premierowi wyróżnienia Człowieka Roku Tygodnika Wprost w 2012r. W ramach solidarności ze zwolnionym redaktorem, premier Tusk przyszedł na galę z pluszową maskotką lisa.
W minionym tygodniu Newsweek, na swoich stronach internetowych, opublikował taśmy prawdy Platformy Obywatelskiej. Publikacja tych nagrań, związanych z wyborami w PO na Dolnym Śląsku, na trwale zaszkodziła wizerunkowi tej partii i była bezpośrednim ciosem w Tuska.
Redaktor Lis zachował się w tym przypadku jak rasowy dziennikarz. Nie pomogła maskotka. Dostał materiał i poinformował społeczeństwo. Jak do niego dotarł, kto mu dał - w rzemiośle dziennikarskim schodzi na drugi plan. Tak jest w poważnych redakcjach na całym świecie. Bez względu na to, czy redakcja sympatyzuje z prawicą, lewicą czy liberałami. Redakcje bowiem przyznają się do sympatii politycznych. Na przykład we Francji wszyscy wiedzą, że Le Figaro ma centroprawicową linię polityczną a Le Monde jest lewicowy. W Polsce redakcje też przyznają się do politycznych poglądów. Weźmy informację również z ostatniego tygodnia.
Wiadomość o prawicowej telewizji została opublikowana w prawicowym piśmie jako coś naturalnego. Redakcje te sprzyjają prawicowemu spojrzeniu na świat ale wystarczy je pooglądać i poczytać żeby stwierdzić, że nie popierają bezkrytycznie ugrupowań prawicowych. Znając dziennikarzy w nich piszących, to oni również nie mieliby skrupułów, by ujawnić nieprawidłowości po prawej stronie sceny politycznej.
Spójrzmy teraz na Zduńską Wolę a szczególnie na rozdawany bezpłatnie tygodnik Extra. Jest on personalnie i kapitałowo powiązany z układem władzy w naszym mieście. Tymczasem stara się on przedstawić jako pismo niezależne. Niezorientowani czytelnicy mogą się nabrać. Dlatego ważne jest uświadomienie mieszkańcom jaka jest prawdziwa twarz tego pisma. Najlepiej, jakby sami redaktorzy napisali jasno: "Tak, jesteśmy pismem wspierającym ugrupowanie związane z prezydentem". Ale oni tego nie chcą napisać. Jak się wydaje celem Extra, dlatego zostało ocalone przed upadkiem, jest proprezydencka propaganda, która szczególnie przyda się w roku przedwyborczym. Moim zdaniem Extra nie ma nic wspólnego z obiektywizmem i rzetelnością dziennikarską. Jest zwykłą wyborczą agitką. Czy ktoś może przytoczyć mi chociaż jeden artykuł, od kiedy wydawcą gazety jest spółka komandytowa, w którym pojawił się choćby cień krytyki wobec władzy?
Ta niechęć do przyznania się do swoich korzeni biznesowo - politycznych jest uzasadniona szczególnie wtedy, gdy na jaw wychodzą twarde dane. Dotyczą one finansowania ogłoszeń i reklam przez spółki miejskie i urząd miasta w Extra. O ile działania opisane w poprzedniej części są moim zdaniem nieetyczne, to wydawanie pieniędzy publicznych w taki sposób musi również podlegać kontroli. Dlatego Prawo i Sprawiedliwość w Zduńskiej Woli zwróci się do Najwyższej Izby Kontroli o sprawdzenie praktyk stosowanych przez władze naszego miasta. Będzie to również sprawdzian dla nowego prezesa NIK, Krzysztofa Kwiatkowskiego. Powiedzmy, że to będzie taki test pluszakowy. Zobaczymy, czy Pan Kwiatkowski okaże się urzędnikiem państwowym, czy też jedynie kolegą niektórych polityków lokalnych w Zduńskiej Woli.
Spójrzmy teraz na Zduńską Wolę a szczególnie na rozdawany bezpłatnie tygodnik Extra. Jest on personalnie i kapitałowo powiązany z układem władzy w naszym mieście. Tymczasem stara się on przedstawić jako pismo niezależne. Niezorientowani czytelnicy mogą się nabrać. Dlatego ważne jest uświadomienie mieszkańcom jaka jest prawdziwa twarz tego pisma. Najlepiej, jakby sami redaktorzy napisali jasno: "Tak, jesteśmy pismem wspierającym ugrupowanie związane z prezydentem". Ale oni tego nie chcą napisać. Jak się wydaje celem Extra, dlatego zostało ocalone przed upadkiem, jest proprezydencka propaganda, która szczególnie przyda się w roku przedwyborczym. Moim zdaniem Extra nie ma nic wspólnego z obiektywizmem i rzetelnością dziennikarską. Jest zwykłą wyborczą agitką. Czy ktoś może przytoczyć mi chociaż jeden artykuł, od kiedy wydawcą gazety jest spółka komandytowa, w którym pojawił się choćby cień krytyki wobec władzy?
Ta niechęć do przyznania się do swoich korzeni biznesowo - politycznych jest uzasadniona szczególnie wtedy, gdy na jaw wychodzą twarde dane. Dotyczą one finansowania ogłoszeń i reklam przez spółki miejskie i urząd miasta w Extra. O ile działania opisane w poprzedniej części są moim zdaniem nieetyczne, to wydawanie pieniędzy publicznych w taki sposób musi również podlegać kontroli. Dlatego Prawo i Sprawiedliwość w Zduńskiej Woli zwróci się do Najwyższej Izby Kontroli o sprawdzenie praktyk stosowanych przez władze naszego miasta. Będzie to również sprawdzian dla nowego prezesa NIK, Krzysztofa Kwiatkowskiego. Powiedzmy, że to będzie taki test pluszakowy. Zobaczymy, czy Pan Kwiatkowski okaże się urzędnikiem państwowym, czy też jedynie kolegą niektórych polityków lokalnych w Zduńskiej Woli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz