Stefan Złotnicki miał marzenie. Chciał założyć miasto. Nie oglądając się na innych postanowił zaprosić do swoich dóbr Polaków, Żydów, Czechów, Ślązaków i Saksończyków, którym zapewniał dobry start w lepsze życie. Udało mu się. W 1825 roku Zduńska Wola uzyskała prawa miejskie. Dzięki tym dziewiętnastowiecznym osiedleńcom, można powiedzieć "słoikom" z Europy, powstało nasze miasto. Przez kolejne dziesięciolecia Zduńska Wola rozwijała się ludnościowo przyjmując nowych mieszkańców. Szło za tym naturalne wchłanianie nowych obszarów w granice miasta. Niedawno, z punktu widzenia historii miasta, ten proces został zahamowany.
Dawno, dawno temu, zaraz po studiach, gdy pracowałem jako dziennikarz w Tygodniku "Nad Wartą" spojrzałem na mapę Zduńskiej Woli. Uświadomiłem sobie, że około trzydzieści procent powierzchni miasta czeka na zagospodarowanie. W urzędzie miasta zapytałem ilu mieszkańców może pomieścić Zduńska Wola w obecnych granicach. Dostałem odpowiedź, że w sumie siedemdziesiąt tysięcy. Prawdę powiedziawszy nigdy nie weryfikowałem tej informacji. Zakładam, że jest prawdziwa. A więc miasto ma potencjał! Jak to wykorzystać?
Teraz trochę z innej bajki. Myślę, że w niedługim czasie Łódź zacznie się dynamicznie rozwijać. Centralne położenie miasta w kraju i skrzyżowanie dróg transportowych spowoduje napływ firm i ludzi. Nie wszyscy będą chcieli mieszkać w zatłoczonym mieście. Obecni mieszkańcy Łodzi będą też szukać spokojnego, ale nie oddalonego zbytnio od cywilizacji miejsca na zamieszkanie. Zduńska Wola położona czterdzieści kilometrów od Łodzi, połączona z nią trasą ekspresową S-8 i koleją może stać się atrakcyjna dla jej mieszkańców. Trzeba ich tylko zachęcić. Bierzmy przykład ze Stefana Złotnickiego, zaprośmy ich do nas. Miejmy marzenia. Inni już pokazują, jak taka zachęta może wyglądać:
http://wiadomosci.onet.pl/kujawsko-pomorskie/nowe-domy-w-toruniu-zwolnione-z-podatku-od-nieruchomosci/nvhp5
http://www.bip.torun.pl/files/doc/666_13_01.pdf
Zapewnijmy media i drogi, to nawet obecni mieszkańcy przestaną myśleć o wyprowadzce z miasta. Wtedy też zaczniemy zastanawiać się nad powiatem grodzkim. I kto wie, może ościenne miejscowości w sposób naturalny będą chciały znaleźć się w granicach Zduńskiej Woli?